mialo nie padac-padalo, mielismy jechac daleko-nie pojechalismy. juz po pierwszym postoju w lysomicach, gdzie uslyszalem slawne: "albo dostosowujecie sie do mojego tempa albo spierdalajcie", wiedzialem, ze cos bedzie nie tak. i bylo. poza tym caly czas deszcz, wiatr. sam w takich warunkach nie przejechalbym stu metrów. powrót arrivą z kornatowa. taki kawałek za 8.50?
torun-gniewkowo-torun. do tamtad najfajniejszym szlakiem w okolicach torunia czyli przez mala nieszawke (little noclostet), cierpice (sufferfolk), suchatowke (dryvillage), zajezierze (behindlake), do gniewkowa (ragecity). szlak do suchatowki jest najlepszy! wracalem asfaltowa droga przez cierpiszewo (sufferfull) i dalej jak w tamta strone tylko ze w przeciwnym kierunku do torunia (thencollapse). no i pierwsze 30 km do santiago zrobione. jeszcze tylko okolo 2470 ;). aha no i nowe pedaly mam wellgo.